Mobilizacja nerek oraz powięzi nerkowej wraz z więzadłem żołądkowo-śledzionowym w podejściu holistycznym.
Ostatnio trafiła do nas pacjentka ze stwierdzoną chorobą autoimmunologiczną o podłożu ginekologicznym. Z uciążliwym problemem zmaga się bezskutecznie od ponad trzech lat. Ponadto normalne funkcjonowanie utrudniały jej częste bóle głowy, kręgosłupa piersiowego i lędźwiowego, a także ciągłe osłabienie, senność i przemęczenie.
Z wywiadu wynikło, że problem pojawił się kilka tygodni po ostrym śródmiedniczkowym stanie zapalnym nerek. Trafiła wtedy do szpitala i przebyła farmakoterapię (w ciągu trzech tygodni przyjęła pięć antybiotyków). Bóle okolicy lędźwiowej minęły, jednak problem ginekologiczny oraz reszta objawów dopiero zaczęła się rozwijać.
Pacjentka opisała całą trzyletnią terapię, zarówno farmakologiczną z zastosowaniem leków sterydowych, jak i zabiegi z zakresu ginekologii estetycznej: laseroterapię, osocze bogatopłytkowe i nowoczesną terapię fotodynamiczną. Żadna z wymienionych metod leczenia nie wpłynęła znacząco na poprawę jej stanu zdrowia.
W trakcie przeprowadzonych obserwacji i testów zauważyłem, że szyja pacjentki ustawiona jest w protrakcji, klasycznie zgarbiona pozycja oraz odstający prawy łuk żebrowy- jednym słowem – ortopedycznie stwierdzona skolioza. Diagnozując język zaobserwowałem zmiany odpowiadające za zaburzenia nerek oraz odwodnienie i zaśluzowanie.
Ogólna suchość organizmu oraz napięcie powięzi nerkowej jak i przebyte zapalenie skłoniły mnie do pracy na tej strukturze.
Cała okolica była dość tkliwa i bardzo bolesna przy palpacji. Zacząłem pracę od rozciągania powięzi nerkowej oraz mobilizacji. Po opracowaniu prawej strony doszedł nam objaw shift-u czyli bocznego przesunięcie klatki piersiowej względem bioder(pseudo-skolioza)oraz zawroty głowy, które minęły po kilku minutach. Następnie opracowałem lewą nerkę (bardziej bolesną), po której zmieniło się ustawienie prawego łuku żebrowego! Efekt shift-u minął.
Niewiarygodne jaki wpływ mogą mieć narządy wewnętrzne na naszą postawę!
Pacjentka po tej części terapii była lekko zdezorientowana. Odczuwała suchość w ustach oraz zaburzenie równowagi. Stało się tak, ponieważ zdjęcie blokady spowodowało zwiększenie wydolności pewnych struktur, łańcuchy zaczęły pracować i ,,kalibrować” system.
Zostało nam trochę czasu, zatem opracowałem więzadło żołądkowo-śledzionowe i pęcherz moczowy, na którym było o wiele mniej napięcia niż na początku badania. Dlaczego akurat to więzadło?
W wywiadzie pacjentka wspominała o osłabionej odporności. Choroby i przeziębienia zdarzały się jej kilka razy w roku, miała niski poziom erytrocytów oraz w przeszłości zaburzenia pracy nadnerczy, a za dane dysfunkcje odpowiadać może śledziona.
Zaleciłem także pacjentce picie odpowiedniej ilości wody, dzięki czemu jej organizm mógł unormować nawodnienie. W efekcie terapii, pacjentka na co dzień nie odczuwa problemów ginekologicznych, aczkolwiek to nie koniec leczenia.
,,Efektem ubocznym” było wyprostowanie z pozycji zgarbionej oraz redukcja napięcia mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego (mm MOS) i zniwelowanie ustawienia protrakcji.
Bóle kręgosłupa piersiowego zniknęły. Bóle głowy chodź rzadsze nadal są obecne. Pozostałymi objawami, zajmiemy się w późniejszych etapach leczenia.
Jak widać w powyższym przypadku, czasami na zawiłe problemy zdrowotne, najskuteczniejsze są proste rozwiązania.
Pozdrawiam
Jakub Bojar
Fizjoterapeuta Holistyczny – Chiropraktyk